W pięknym geście, który poruszył kibiców piłkarskich w całej Polsce, były trener Widzewa Łódź postanowił uczcić swoje urodziny w niezwykły sposób. Zamiast tradycyjnego świętowania w gronie bliskich, zdecydował się obdarować klub, który kiedyś powierzył mu swoje sportowe losy.
W dniu swoich urodzin były szkoleniowiec podarował Widzewowi Łódź nowy, nowoczesny autobus drużynowy. Ten hojny i symboliczny prezent jest wyrazem jego wciąż żywej więzi z klubem i oddaniem wobec jego kibiców. To niecodzienna sytuacja – zamiast otrzymywać, jubilat sam postanowił coś dać.
W czasach, gdy wiele klubów zmaga się z logistyką, nowy autobus może wydawać się drobiazgiem. W rzeczywistości jednak jest to bardzo istotne wsparcie – wpływa na komfort podróży, poprawia organizację wyjazdów na mecze i wzmacnia ducha drużyny. To prezent, który przyniesie realne korzyści zarówno zawodnikom, jak i sztabowi.
Byli piłkarze oraz współpracownicy trenera wyrazili swoje uznanie, podkreślając, że ten gest to coś więcej niż zwykły podarunek. Pokazuje, jak silne emocjonalne przywiązanie wciąż łączy go z Widzewem. Choć jego oficjalna rola w klubie już się zakończyła, nie przestał być jego częścią.
Również kibice nie kryli wzruszenia. Media społecznościowe zalała fala podziękowań i pozytywnych komentarzy. Wielu fanów nazwało go prawdziwym „synem Widzewa”, który nie zapomniał, skąd pochodzi jego piłkarska historia.
Klub nie wydał jeszcze oficjalnego komunikatu w tej sprawie, ale według nieoficjalnych źródeł dar został przyjęty z ogromnym zaskoczeniem i wdzięcznością. Autobus ma zostać wprowadzony do użytku jeszcze przed najbliższymi meczami, co z pewnością wpłynie pozytywnie na całą drużynę.
Zwykle odejścia trenerów kończą się lakonicznymi oświadczeniami prasowymi. Tymczasem ten były szkoleniowiec postanowił zostawić po sobie trwały ślad – gest pełen życzliwości, który wnosi coś realnego do codziennego funkcjonowania zespołu. W dzisiejszym świecie futbolu to prawdziwa rzadkość.
Jego urodziny będą więc pamiętane nie tylko jako prywatne święto, ale również jako dzień, w którym pokazał, jak wiele znaczy dla niego klub. To piękny przykład na to, że lojalność w piłce nożnej wciąż istnieje – czasem przyjeżdża na czterech kołach.